reklama
kategoria: Kraj
20 październik 2024

Kabareciarz, tłumacz i kochanek; biografia "Książę" pokazuje wiele twarzy Boya-Żeleńskiego

zdjęcie: Kabareciarz, tłumacz i kochanek; biografia
fot. PAP
Melancholik i gwiazda kabaretu, tytan pracy translatorskiej, kochający mąż przechodzący od jednej kochanki do kolejnej - postać Tadeusza Boya-Żeleńskiego w ujęciu Moniki Śliwińskiej, autorki właśnie wydanego "Księcia", jest wielowymiarowa i pełna paradoksów.
REKLAMA

Autorka nowej biografii Boya Monika Śliwińska zatytułowała swoją pracę "Książę" w opozycji do książki "Beniaminek" Jerzego Irzykowskiego z 1933 roku. Protekcjonalny tytuł tej książeczki dokładnie odpowiadał treści - był to pamflet na Boya-Żeleńskiego dyskredytujący jego prace jako tłumacza i przedstawiający go jako pieszczocha modnego środowiska kulturalnego, którego sława nie ma uzasadnienia w dokonaniach. Autorce zależało, żeby pokazać człowieka niezwykle pracowitego i wszechstronnego, którego zasługi nie ograniczają się do dziedziny kultury. Jak pisze Śliwińska, "księstwem" Boya był wysokonakładowy, najważniejszy tygodnik literacki dwudziestolecia międzywojennego, czyli "Wiadomości Literackie", gdzie Boy miał rzesze oddanych czytelników.

Można chyba uznać Boya za twórcę pierwszego polskiego emotikonu. Już w 1913 roku zaproponował, aby teksty zawierające zdania ironiczne, pisane prowokacyjnie, opatrywać znakiem "perskie oka", co miało zapobiec nieporozumieniom, częstym w odbiorze felietonów Boya. "Perskie oko, oczywiście nie w formie graficznej, Boy puszczał do czytelników od pierwszych utworów prezentowanych w kabarecie Zielony Balonik po późniejsze felietony literackie, obyczajowe i teatralne. Perskie oko w tym ujęciu to część stylu Boya: charakterystyczny dowcip, ironia, żartobliwe potrącanie rzeczy, które traktował serio. Tymi narzędziami walczył o lepsze życie Polek i Polaków" - powiedziała PAP Monika Śliwińska.

Tadeusz Żeleński zaistniał jako artysta, współtworząc krakowski kabaret Zielony Balonik. Z tego okresu pochodzi pseudonim "Boy", którego używanie miało zapobiec lekceważeniu Żeleńskiego lekarza i Żeleńskiego tłumacza po ujawnieniu jego związków z "lekką", kabaretową muzą.

Z wykształcenia był pediatrą i przez wiele lat prowadził praktykę lekarską. Doświadczenie pracy w szpitalu dziecięcym okazało się dla niego bardzo trudne. Ofiarami ówczesnej biedy, niedożywienia, braku podstawowej wiedzy o potrzebach dzieci padali najmłodsi pacjenci - często trafiali oni do szpitala za późno, gdy nic się już dla nich nie dało zrobić. Wielu tych dramatów można było uniknąć, gdyby dzieci były właściwie odżywiane - a to zwłaszcza w rodzinach robotniczych, gdzie matka ze względu na pracę nie mogła karmić piersią, było trudne. Karmienie butelką na początku XX wieku bywało niebezpieczne, podawanie niepasteryzowanego mleka często prowadziło do chorób i śmierci dziecka. To Boy był inicjatorem pierwszej w Polsce akcji pomocy "Kropla mleka". W wybranych punktach rozdawano codziennie oczyszczone z bakterii mleko w jałowych butelkach, co okazało się skutecznym środkiem w walce o życie niemowląt.

W szpitalu Boy przyglądał się sytuacji matek, często wycieńczonych rodzeniem i pracą, płacących za kolejną ciążę własnym życiem i sieroctwem pozostałych dzieci. "Boy publicysta, rzecznik równouprawnienia i świadomego macierzyństwa, narodził się dużo wcześniej niż z chwilą rozpoczęcia kampanii, bo właśnie w gabinecie lekarza, którym był przez 19 lat. Widział dramatyczną sytuację kobiet ubogich, pozostawionych samym sobie. W jego walce chodziło bardziej o poprawę jakości życia, dostęp do antykoncepcji, edukację niż o zalegalizowanie aborcji. Walczył o to, aby kobieta nie musiała szukać pomocy poza oficjalnym systemem opieki zdrowotnej, i o zniesienie nieludzkiego zapisu kary więzienia za terminację ciąży. Aborcja była ostatecznością i Boy nieraz to podkreślał" - mówiła Śliwińska.

Tłumaczenia i wyjaśnienia nie zapobiegły uznaniu Boya za prowodyra walki o dostępność antykoncepcji i aborcji, wroga numer jeden środowisk konserwatywnych i kościelnych. Kampanie społeczne nawołujące do nowoczesnych przepisów prawa cywilnego, prawa kobiet i świeckiego państwa, które rozpoczął w 1929 roku z fotela recenzenta teatralnego, przysporzyły mu wielu wrogów. Ataki, głównie ze strony środowisk narodowych i kościelnych, towarzyszyły mu praktycznie do wybuchu II wojny światowej.

Pracę nad przekładami literatury francuskiej Boy rozpoczął podczas I wojny światowej. "Tłumaczył kompulsywnie, zwłaszcza w latach I wojny światowej, bo literatura i przekłady były dla niego ucieczką od grozy rzeczywistości. Pracował wtedy jako lekarz na stacji zbornej przy dworcu kolejowym. Dobierał tytuły pod kątem osobistych preferencji czytelniczych" - mówiła Śliwińska. Wielu - na przykład Irzykowski - krytykowało przekłady Boya jako "niestaranne" i niedochowujące wierności oryginałowi. "Tempo pracy przekładowej, zwłaszcza na początku, było niezwykle szybkie i to odbiło się na jakości jego pracy. Były przekłady lepsze i gorsze. Ale nie nazwałabym go tłumaczem niestarannym. Cechą, która wyróżniała go spośród innych, była nieustanna praca nad warsztatem i nad swoją polszczyzną. Przed wznowieniami starych przekładów miał zwyczaj sprawdzać je i poprawiać, nieraz w znacznym stopniu. O +Adolfie+ Constanta, ze względu na liczbę zmian we wznowieniu, można powiedzieć, że został przełożony przez Boya drugi raz. Od tamtego czasu powstało wiele innych przekładów, niektóre na nowo, jak cykl Prousta. Czy to oznacza, że Boy jako tłumacz jest nieaktualny? Nie. Balzac, Montaigne, Laclos, Bédier w polskim tłumaczeniu to wciąż nazwiska, nad którymi unoszą się jego duch i myśl" - powiedziała autorka.

Dzieło Boya jako tłumacza jest imponujące i obejmuje ponad 200 tomów, które zostały zebrane w wydawanej w latach 30. Bibliotece Boya. To jemu zawdzięczamy polskie wydania "Niebezpiecznych związków", "Dziejów Tristana i Izoldy" oraz cyklu "W poszukiwaniu straconego czasu".

Boy deklarował, że najważniejsza w życiu jest miłość, i postępował wedle tej zasady. Ożenił się z Zofią Pareńską, którą Wyspiański przedstawił w "Weselu" jako młodziutką Zosię, ale całe życie żeglował od jednej wielkiej miłości do drugiej. Jedną z pierwszych wielkich miłości Żeleńskiego była Dagny Przybyszewska. Już pięć lat po ślubie z Zofią stracił głowę dla aktorki Jadwigi Mrozowskiej. To dla niej pisze wiersze, m.in.: "Chciałbym przy pani (Jadzi)uchnie/ Być takim skromnym amantem,/ Co go się puszcza przez kuchnię/ Zanim się puści go kantem”. Potem była (również aktorka) Anna "Niusia" Leszczyńska, po niej na 10 lat wielką miłością Boya została Janina Szreniawa. Kiedy znajomi mówili, że ona do niego nie pasuje, odpowiadał: „Nie obrzydzajcie mi jej! Z kimś muszę żyć!”. Ostatnią wielką miłością Boya była młodsza o 20 lat mężatka, publicystka Irena Krzywicka.

Ale historia Boya to także opowieść o sensie małżeństwa, jego trwałości i zdolności do porządkowania życia. Po pierwszych zdradach Zofia postanowiła, że zostanie u boku męża, ale będą żyli w otwartym związku. Nawiązała romans z dziennikarzem Rudolfem Starzewskim, który popełnił samobójstwo, gdy na horyzoncie pojawił się kolejny kochanek Zofii - Witkacy. Jednak małżeństwo Żeleńskich przetrwało - razem mieszkali, wspólnie prowadzili dom, Zofia pomagała mężowi w pracy tłumacza. Pierwszy tom Biblioteki Boya, "Pisma" Montaigne’a, które ukazały się jesienią 1916 roku, Żeleński dedykował żonie: „Drogiej, rozumnej i miłej towarzyszce pracy, Zofii Żeleńskiej”. Zofia redagowała, robiła korekty, czasem bywała współautorką przekładu, choć nigdy się nie podpisywała. O wielkoduszności Zofii świadczy to, że podczas okupacji Irena Krzywicka, zagrożona jako Żydówka, szukała pomocy właśnie u Zofii Żeleńskiej i otrzymała ją.

Zdaniem Śliwińskiej trwałość małżeństwa Żeleńskich opierała się na "wysokiej kulturze osobistej obydwojga, podobnym spojrzeniu na wiele spraw, a oprócz tego głębokim szacunku do siebie, przyjaźni i więzi, które przetrwały. Poza tym wspólna praca nad Biblioteką Boya. Czy to było małżeństwo idealne, związek idealny? Nie sądzę. W momencie rozpadu było dużo trudnych emocji. Przetrwali, bo obydwoje ciężko pracowali nad nowym statusem tej relacji" - uważa autorka biografii Boya. "Prywatnie Boy był melancholikiem i introwertykiem. W licznych romansach szukał przyjaźni i więzi intelektualnej. W jego związkach bardziej chodziło o poczucie więzi niż zdobywanie. Chciał mieć w kobiecie partnerkę intelektualną, powierniczkę, bliskość. Jeśli którejś z tych wartości mu brakowało lub związek wygasał, szukał dalej" - mówiła Śliwińska.

Po wybuchu II wojny światowej Boy z rodziną, podobnie jak wielu literatów i intelektualistów, uciekł do Lwowa, który szybko znalazł się pod okupacją sowiecką. 19 listopada 1939 roku - razem z 13 innymi pisarzami – podpisał lwowską deklarację wyrażającą radość z zajęcia Kresów Wschodnich przez ZSRR, co zostało uznane za jawną kolaborację. Śliwińska w "Księciu" pokazuje, że był już wtedy starym, zmęczonym człowiekiem, który tracił nieco kontakt z rzeczywistością, a postawiony został w sytuacji niezwykle trudnej. "W swojej książce starałam się ten okres życia Boya odtworzyć jak najwierniej, przejrzałam każdy ślad jego działalności, każdy numer +Czerwonego Sztandaru+, w którym pojawiło się jego nazwisko. Zależało mi na tym, aby przekazać czytelnikom możliwie najpełniejszy obraz tamtej rzeczywistości, przedstawić perspektywę Boya. Wnioski z oceny tych wydarzeń i jego obecności w sowieckim Lwowie pozostawiam czytającym" - powiedziała Śliwińska.

Dwa dni po zajęciu Lwowa przez Niemców, w nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku, Boy został aresztowany. Nad ranem 4 lipca on oraz 22 lwowskich uczonych wraz z członkami rodzin zostało rozstrzelanych przez niemieckie Einsatzkommando. Tej nocy na Wzgórzach Wuleckich zginęło 40 osób. Egzekucje, które prawdopodobnie odbyły się w dwóch turach, były częścią planu eksterminacji polskiej inteligencji i zapisały się w historii jako mord profesorów lwowskich.

Tamtej nocy Boy został aresztowany w mieszkaniu swojego szwagra, prof. Jana Greka, mimo że nie figurował na hitlerowskiej liście proskrypcyjnej. Jak pisze Śliwińska, Niemcy nie działali konsekwentnie, nie było regułą, że zabierali wszystkich zastanych mieszkańców danego lokalu. Autorka zwraca uwagę na postać holenderskiego kolaboranta Pitera Mentena, handlarza dziełami sztuki, przyjaciela wysoko postawionych gestapowców, członka oddziału, który postępował za niemieckim frontem, "zabezpieczając" dzieła sztuki. Po egzekucji lwowskich profesorów Menten zamieszkał na jakiś czas w mieszkaniu profesorostwa Ostrowskich, czyli w bezpośrednim sąsiedztwie profesorostwa Greków i Boya. Tylko w tych dwu mieszkaniach podczas aresztowań profesorów zabrano wszystkie zastane osoby. W kolejnych miesiącach widziano u Mentena dzieła sztuki z mieszkania Ostrowskich, najprawdopodobniej ograbił on też mieszkanie profesorostwa Greków. Czyżby tragiczna śmierć Boya była nieco przypadkowa i miała związek z bogatym wyposażeniem mieszkania, w którym się zatrzymał?

"Przypominam sobie, jak Boy często podkreślał przypadkowość pewnych zdarzeń w swoim życiu. Na przykład wielokrotnie mówił, że to przypadek posadził go w fotelu recenzenta. Jest dużo tragizmu w tym, że w jego śmierci rzeczywiście dużą rolę odegrał przypadek. Motyw rabunkowy jest tutaj istotny, bo były jedynie dwa mieszkania, z których Niemcy lipcową nocą 1941 roku zabrali i zamordowali wszystkich domowników. Właściciele obu byli znani jako liczący się kolekcjonerzy dzieł sztuki" - powiedziała Śliwińska.

"Mamy w tej książce wiele twarzy Boya. Mam wrażenie, że po stu latach od czasu, gdy rozpoczynał swoje ogromne kampanie publicystyczne, społeczne, on dopiero teraz jest aktualny" - zauważyła Monika Śliwińska.

Książka "Książę. Biografia Tadeusza Boya Żeleńskiego" ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. (PAP)

Autor: Agata Szwedowicz

aszw/ miś/ mhr/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Ińsko
7.6°C
wschód słońca: 07:18
zachód słońca: 16:05
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Ińsku